czwartek, 21 lutego 2013

Śmiech to zdrowie !

Witajcie Drodzy Czytelnicy !

   Jako,że humor mi dziś z pewnych względów niesamowicie dopisuje, postanowiłam poruszyć na łamach tego bloga temat niezwykle ciekawy(według mnie przynajmniej)...Otóż spróbuję odpowiedzieć na pytania - co to jest śmiech? Co go powoduje i dlaczego jest nam tak bardzo potrzebny.

 Dla mnie...

   Śmiech, to przyjemne łaskotanie w brzuchu, niosące ze sobą falę głośnego chichotu. To chwila wytchnienia,która pozwala wyzwolić emocje, kumulowane w moim wnętrzu. To moment zupełnie spontaniczny, przejaw radości i szczęścia. Przychodzi do mnie niespodziewanie i sprawia,że od razu czuję się lepiej. Bardzo lubię się śmiać. Bardzo lubię, kiedy ktoś opowie coś sarkastycznego, godnego kilku sekund euforii. Ta cenna uciecha pojawia się zazwyczaj przy osobach, które dużo dla mnie znaczą. Przy osobach, które kocham. Wtedy nie potrzeba wiele. Wystarczy mały gest, cokolwiek, by na mojej twarzy zagościł słodki uśmieszek..

  Ale... (czyli mniej subtelna strona tego wyrazu twarzy)

   Moja mama czasami denerwuje się :

- Olka, dość już tego rechotania, rżysz, jak kobyła i w całym domu cię słychać!

   Mamusiu i wszyscy inny przeciwnicy : właśnie na tym to polega ! Od czasu, do czasu potrzebny jest nam, chociażby ten jeden ułamek sekundy na odstresowanie. Czasami, razem z siostrami dostajemy takiej głupawki,że po pięciu minutach po policzkach spływają nam łzy, a brzuchy są kompletnie obolałe. Brat zawsze mi powtarza,że pieję niczym kogut. To prawda. Często słyszałam swój głos na nagraniach i za każdym razem spalam cegłę sama do siebie. Nigdy też nie dałam się nabrać na zaloty w moją stronę, w stylu : "uwielbiam, jak się śmiejesz"... Oo, bracie, gdybyś mi powiedział - "uwielbiam, jak piejesz", to od razu wiedziałabym,że nic nie kręcisz ;). Nic nie zdoła mnie jednak powstrzymać, przed okazywaniem swoich odczuć.(nawet kompromitujący rejestr!) Także tych, które goszczą we mnie tylko przez maleńką chwilkę.

 A na koniec - wiecie,że..?

 ISTNIEJE JESZCZE JEDEN, WSPANIAŁY PLUS!
 1 MINUTA ŚMIECHU = 12 SPALONYCH KALORI
 ( i to zupełnie, bez naszego wysiłku, sama przyjemność!)

Polecam Wam więc obejrzeć dzisiaj wieczorem ulubioną komedię ( ja już wybrałam - "Chłopaki nie płaczą", po raz 127, yes !), najlepiej w miłym towarzystwie i rozkoszować się utratą zbędnej okrasy na brzuchu.

Buziaki,
Ola

2 komentarze:

  1. Zapomniałaś,że czasami jak się człowiek długo śmieje, to bolą go policzki ;]

    OdpowiedzUsuń