sobota, 26 stycznia 2013

Naprawdę "Syzyfowe prace" !

Hej Wam !


      Przybywam, aby obwieścić Wam niezwykle przykrą i niestety prawdziwą nowinę - kończą się ferie ! Przynajmniej dla mnie.. Gorące pozdrowienia dla szczęśliwców, którym dopiero co się zaczęły..(a niech to !).
      Siedziałam sobie tak po prostu na kanapie w pokoju, sącząc pyszną herbatę z cytrynką i rozkoszowałam się ostatnimi chwilami wypoczynku, rozmyślając przy tym nad rzeczami niesamowicie ważnymi ( o niczym ) , aż tu nagle - myśl wstrętna, jakoby piorun do mojej głowy wskoczyła:

"Olka,  nie przeczytałaś lektury ! "

      Natychmiast zrobiło mi się gorąco. Tętno znacznie podskoczyło.Co ja teraz zrobię?Przed moimi oczyma malowała się scena. Poniedziałek. Język polski. Szanowna Pani profesor przypomnina sobie, co zadała przed feriami, spogląda wymownie na listę w dzienniku, rzuca na klasę złowieszcze spojrzenie i OCZYWIŚCIE, prosi o wystąp numeru  5 (tak, to ja).
     Poczłapałam więc w moich wielkich kapciuchach do biblioteczki....o, no i jest ! zakurzona, ale jest! Wzięłam się za czytanie. I muszę Wam powiedzieć,że te całe "Syzyfowe prace" Stefana Żeromskiego, są naprawdę...przesyzyfowe! Nudne, bez sensu, po trzydziestu minutach zorientowałam się, że dziesiąty raz czytam to samo zdanie ! Z całym szacunkiem, Panie Stefciu, ale to dzieło Panu nie wyszło ;)
     Ale cóż mi pozostało? Wierzyć uparcie,że Magister Gosia jednak mnie nie zapyta? No właśnie, więc niestety muszę się z Wami pożegnać i w końcu zbrać się za tą książkę, jak należy.
    
     Buziaki, Ola


Zdaje się Syzyfie,że mamy ten sam problem,co?


1 komentarz:

  1. Podoba mi się Twój blog, ciekawy post, cieszę się, że do Ciebie trafiłam. Będę wpadać i w wolnej chwili zapraszam do odwiedzin ;)

    OdpowiedzUsuń